Japończycy przygotowują się do inwazji. To nie jest żart. Inwazja ma nastąpić przed 2020 rokiem, a mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni przygotowują się do niej już od kilku lat. Robią to nie tylko profesjonalnie, ale i z wielką nadzieją że wreszcie nastąpi. Wierzą nawet, że istotną rolę odegrają w niej Polacy.

Na szczęście tym razem nie chodzi o militarną agresję, a o jak najbardziej pokojową turystykę przyjazdową. Japońska Narodowa Organizacja Turystyczna od 2011 obserwuje intensywny wzrost zainteresowania wyspami oraz, z roku na rok, większą liczbę turystów. Japońscy specjaliści liczą, że do 2020 roku liczba turystów przekroczy 20 mln. Patrząc na poniższą tabelę można uznać, że to możliwe.

wykres

Odpowiedzią na to są liczne inwestycje w infrastrukturę turystyczną: drogi, hotele, gastronomię. Prowadzone są także działania na rzecz ułatwienia procedur związanych z uzyskaniem wizy oraz szkolenia kadr z obsługi obcokrajowców, ze szczególnym uwzględnieniem różnic kulturowych oraz umiejętności posługiwania się językami obcymi.

Swój udział we wzroście liczby turystów odwiedzających japońskie wyspy może mieć także Polska. Obecnie ten kierunek wybiera około 20 tys. naszych rodaków rocznie. Większość z powodów biznesowych, ale wielu Polaków rozmiłowanych w sztukach walki pamięta, że Japonia to kolebka judo oraz aikido i udaje się tam szukając źródeł wewnętrznej siły.

 Jednak rok 2016 może stanowić swego rodzaju przełom. 13 stycznia bezpośrednie połączenie Warszawa – Tokio uruchomił LOT. Przelot Dreamlinerem 787 w obie strony może kosztować niewiele ponad 2000 zł. A to już naprawdę ciekawa oferta. Może dlatego Japończycy umieszczają Polskę na liście liczących się partnerów w branży turystycznej na najbliższe lata. W ich opinii jesteśmy krajem o dużym potencjale dwustronnej wymiany turystycznej.

– Bezpośrednie połączenie z Warszawy do Tokio to doskonała wiadomość i czyni tę destynację znacznie bardziej atrakcyjną niż do tej pory, zarówno dla biznesmenów, jak i dla turystów indywidualnych – mówi Justyna Kowalska, ekspert w branży połączeń lotniczych. – Niewykluczone, że LOT tą decyzją trafił w dziesiątkę. Nie chodzi tylko o ciągły wzrost obrotów gospodarczych, a co za tym idzie ruchu biznesowego, ale także o zmieniające się trendy w zainteresowaniu turystów indywidualnych.

Rzeczywiście, Polacy coraz chętniej zamiast standardowej oferty z katalogów, szukają wakacyjnych wrażeń skrojonych pod własne potrzeby przez wyspecjalizowane firmy. Firmy te organizują wyjazdy dla niewielkich grup od A do Z, na przelotach, czy przejazdach zaczynając, poprzez zakwaterowanie, wyżywienie, niezwykłe atrakcje jak nurkowanie, żeglowanie, latanie (balonami, szybowcami, paralotniami itp.), polowanie, safari, wspinaczki, pływanie z delfinami, odwiedzanie zakazanych stref, survivalowe wyprawy i kulinarne eskapady, a na załatwianiu najmniejszych nawet formalności kończąc. Jedną z takich firm jest wrocławska Bissole Business Travel obsługująca zarówno wyjazdy służbowe, jak i – oparte czasem na szalonych pomysłach – wyjazdy turystów indywidualnych.

– Rzeczywiście ta forma turystyki, to z roku na rok rosnący rynek. Co prawda na razie nie obserwujemy jeszcze wzmożonego zainteresowania Japonią, ale jesteśmy na to przygotowani. – Ocenia prezes Bissole Business Travel Izabela Abramowicz i dodaje – to że Japonia może stać się wkrótce modna wynika z trzech faktów: niezwykłej egzotyki tego kraju, ciągłych poszukiwań wymagających klientów wciąż nowych wrażeń i nieeksplorowanych dotąd intensywnie kierunków oraz z faktu uruchomienia bezpośredniego połączenia z Warszawy do Tokio, co realnie bardzo przybliżyło Japonię do Polski.

Pozostaje więc czekać i obserwować. Może już wkrótce okaże się, że japońscy eksperci mieli rację i Polacy rzeczywiście masowo ruszą do Kraju Kwitnącej Wiśni. A może warto samemu spróbować?

***

kontakt dla mediów:

Aleksandra Palka
Dyrektor ds. marketingu
e-mail: aleksandra.palka@bissole.pl
Bissole Sp. z o.o. ul. Kościuszki 95/1U, 50-442 Wrocław